Ile kosztuje wyjazd na Turniej Czterech Skoczni?

Przeczytaj także: Skoki 2004 w Interia.pl

Turniej Czterech Skoczni to jedno z najważniejszych wydarzeń zarówno dla samych skoczków, jak i ich wiernych kibiców. Tegoroczne konkursy, tradycyjnie zresztą, organizowane są na terenie Austrii i Niemiec (w Innsbrucku, Bischofshofen, Oberstdorfie oraz Garmisch-Partenkirchen). Eksperci rankomat.pl sprawdzili, z jakimi kosztami muszą liczyć się ci, którzy zmagania skoczków oglądać będą na żywo.

Ile kosztuje wyjazd na Turniej Czterech Skoczni?

Koszt biletów na wszystkie konkursy turnieju to ok. 400 zł. Mniejszym wydatkiem jest zakup biletu na jeden wybrany konkurs. Najtańsze bilety można kupić na konkurs w Bischofshofen (już od 15 euro), najdroższe na noworoczny w Ga-Pa (od 24 euro).

Ceny wejściówek na poszczególne konkursy nie są szczególnie drogie, jednak większym wydatkiem może okazać się rezerwacja noclegów. Najwięcej zapłacą kibice zatrzymujący się w Oberstdorfie – ceny noclegów zaczynają się od 492 zł za dobę. Najtaniej jest w Garmisch- Partenkirchen, gdzie jeden nocleg kosztuje 163 zł.

Na Turniej Czterech Skoczni najlepiej wybrać się samochodem. Podróż samolotem, szczególnie bez wcześniejszego zakupu, to dużo większy wydatek. Według Google Loty, przelot z Warszawy do Monachium, skąd można przemieścić się do Oberstdorfu w dwie strony to koszt 837 zł. Na konkursy w Austrii można dolecieć z Warszawy do Salzburga - bilety w obie strony kosztują ok. 1200 zł.

Najlepsi Polacy w turnieju

Polscy skoczkowie kilkukrotnie wygrywali Turniej Czterech Skoczni. Jedna wygraną może poszczycić się Adam Małysz, dwukrotnie wygrał Kamil Stoch. W sezonie 2016/2017 na drugim stopniu podium stanął Piotr Żyła.

Pierwszym polskim skoczniem, który odniósł sukces na Turnieju Czterech Skoczni był Józef Przybyła - w 1964 i 1965 roku trzykrotnie zajmował trzecie miejsce na konkursach w Ga-Pa i Innsbrucku. W 1976 roku drugie miejsce w Bischofshofen zajął Stanisław Bobak. Na podium pojedynczych konkursów stawali także Piotr Fijas, Adam Małysz, Kamil Stoch, Dawid Kubacki oraz Piotr Żyła.