Regres koniunktury w polskim sektorze budowlanym
2013-01-21 14:01
Przeczytaj także: Stabilne nastroje na rynku nieruchomości w USA
Rynki finansowe
Na inwestorów najwyraźniej oddziaływać zaczęły doniesienia o słabych perspektywach gospodarczych na ten rok. Zarówno w przypadku naszego kraju, jak całej Unii Europejskiej mamy do czynienia z obniżaniem szacunków rozwoju koniunktury, a dodatkową wymowę mają negatywne bieżące doniesienia. W naszym przypadku chodzi o wiadomości na temat stanu gospodarki w grudniu. Zarówno produkcja przemysłowa, jak budowlano-montażowa uległa w tym czasie dalszemu osłabieniu. Jednocześnie utrzymywała się presja na rynku pracy. Regres produkcji przemysłowej sięgnął aż 10,6% w skali roku, a po wyeliminowaniu wpływu czynników sezonowych (takich jak różna liczba dni pracujących w miesiącu) było to 5,1%. W budownictwie skala spadku koniunktury była zdecydowanie silniejsza. Jednocześnie utrzymywała się presja na rynku pracy - płace rosły w tempie inflacji, a zatrudnienie kolejny miesiąc poszło w dół. W efekcie realny fundusz płac, będący wypadkową zmiany wynagrodzeń, zatrudnienia i inflacji, 6. kolejny miesiąc spadał. To podtrzymuje niekorzystne perspektywy dla wydatków gospodarstw domowych.
W Europie blado ostatnio wypadły grudniowa sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii (wzrost o 0,3% w skali roku), listopadowa produkcja przemysłowa w strefie euro (regres o 3,7% w ujęciu rocznym), grudniowa liczba zarejestrowanych aut (zniżka o 16,3% w porównaniu z grudniem 2011 r.), czy niemiecki PKB za IV kwartał (wstępny odczyt wykazał jedynie 0,7% rocznego wzrostu).
Rynki nieruchomości
W minionym roku mieszkania w Nowej Zelandii stały się mniej dostępne niż w Australii. Z danych firmy konsultingowej Demographia wynika, że koszt zakupu przewyższał 6,7 razy roczne dochody gospodarstwa domowego, podczas gdy w Australii było to 6,5. Rok wcześniej te proporcje w obu krajach wynosiły odpowiednio 6,4 oraz 6,7. Najmniej dostępnym rynkiem jest Hong Kong, gdzie na mieszkanie trzeba przeznaczyć dochody z 13,5 lat (rok wcześniej było to 12,5).
Najlepszy współczynnik mają Stany Zjednoczone, gdzie wynosi on 3,2. Niewiele więcej, bo 3,6, ma on w Irlandii. W Kanadzie jest to 4,7, a w Wielkiej Brytanii 5,1. Wskaźnik na poziomie 3 i niższym oznacza łatwą dostępność mieszkań, a 5,1 i więcej - skrajnie dużą niedostępność. Jeśli chodzi o poszczególne miasta to oprócz Hong Kongu, najtrudniej pozwolić jest sobie na mieszkanie w kanadyjskim Vancouver (9,5), w Sydney (8,3) oraz Londynie (7,8). Amerykańskie Detroit (1,5) i Atlanta (2) są wśród najbardziej dostępnych rynków.
HOME BROKER ZWRACA UWAGĘ:
- W grudniu pogłębiały się niekorzystne tendencje w polskiej gospodarce, co potęguje niepewność odnośnie jej kondycji w kolejnych miesiącach
- Grudniowy regres koniunktury w polskim budownictwie był minimalnie większy niż w dołku odnotowanym w czasie kryzysu z lat 2008-2009
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Home Broker
Przeczytaj także
-
Brytyjczycy coraz bardziej wierzą we wzrost cen mieszkań
-
Słabnie budownictwo mieszkaniowe w USA
-
Lekkie osłabienie koniunktury w niemieckim sektorze budowlanym
-
Dalszy wzrost cen mieszkań w Wielkiej Brytanii
-
Wydatki budowlane w USA pod presją
-
Kolejne oznaki słabnięcia koniunktury na amerykańskim rynku mieszkaniowym
-
Schłodzenie koniunktury na amerykańskim rynku nieruchomości
-
Pozytywnie w polskiej gospodarce
-
Brytyjczycy czekają na wzrost cen mieszkań
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)