Wymiana walut: kantory online czy banki?

Przeczytaj także: Gdzie po tanie waluty na wakacje za granicą?

Wymiana walut w Internecie zaczęła zyskiwać na popularności po wejściu w życie ustawy antyspredowej. Dała ona spłacającym kredyty walutowe możliwość uwolnienia się od niekorzystnych kursów bankowych. Dzięki niej franki czy euro potrzebne na spłatę rat można kupić w dowolnym miejscu, a nie tylko w banku, w którym mamy kredyt.

W rezultacie powstały kantory internetowe, które oferują atrakcyjne kursy i możliwość dokonania wymaniany walut bez wychodzenia z domu. Z ślad za nimi poszły banki takie jak Alior, Citi czy Raiffeisen, które również dały możliwość korzystnego kupna walut przez Internet. W ostatnim czasie Alior Bank otworzył nawet własny internetowy kantor. Expander zaznacza, że istnieją pewne istotne różnice w usługach oferowanych przez banki i przez kantory internetowe. Dla przykładu wymiana walut innych niż euro zwykle bardziej opłaca się w tych drugich. Nie chodzi o poziom kursów walutowych, lecz o wysokość ponoszonych opłat, a także czas oczekiwania.

Franki lepiej kupować w kantorach niż bankach

Główną przewagą kantorów internetowych nad bankami jest to, że posiadają rachunki w wielu bankach (zarówno konta w złotych jak i walutach), co powoduje bardzo szybką wymianę. Oznacza to również brak dodatkowych kosztów. Banki nie posiadają takiego udogodnienia, co wydłuża czas realizacji przelewów. Powoduje też, że wysyłając walutę inną niż euro, na rachunek docelowy może trafić mniejsza kwota niż została wysłana.

Dla przykładu załóżmy, że nasze wynagrodzenie wypływa do mBanku, a kredyt hipoteczny we frankach szwajcarskich spłacamy w Millennium. Żeby dokonać wymiany waluty w którymś z wymienionych wcześniej banków (Alior, Citi, Raiffeisen) musimy najpierw zaczekać przynajmniej kilka godzin, aby dotarł przelew z mBanku. Kantor internetowy posiada natomiast konto w Millennium. Przelew dojdzie więc bardzo szybko i już po chwili będziemy mogli dokonać wymiany.

Gdy już wymienimy złote na franki musimy je przelać do Millennium, gdzie spłacamy kredyt. Kantor internetowy posiada konta walutowe w Millennium, więc ze swojego rachunku przeleje franki na nasze konto służące do spłaty kredytu. Ponownie jest to przelew wewnątrz banku, odbywa się wiec szybko i zwykle bezpłatnie. Tymczasem po zakupie franków w banku po pierwsze będziemy dłużej czekać na ich wpływ na nasze konto. Po drugie, gdy już otrzymamy przelew, może się okazać, że kwota franków jest niższa od wcześniej przez nas kupionej. Przelewy walutowe między polskimi bankami (z wyjątkiem tych w euro) są przekazywane przez banki pośredniczące, które pobierają prowizje za swoje usługi.
Kupując w banku 500 franków na spłatę raty możemy więc otrzymać na nasze konto np. jedynie 495 CHF. Wtedy zabraknie nam waluty na spłatę raty. Teoretycznie problem ten możemy rozwiązać kupując więcej franków. Niestety nie wiadomo o ile więcej należy ich kupić, gdyż bardzo trudno jest uzyskać informacje o tym ile może wynieść prowizja banku pośredniczącego. Jedynym rozwiązaniem tego problemu wydaje się wysłanie przelewu walutowego w opcji OUR. Oznacza ona, że z kwoty przelewu nie może zostać pobrana żadna prowizja, a wszystkie koszty opłacamy w banku z którego przelew jest wysyłany. To rozwiązanie również nie jest jednak wolne od wad. Problem polega jednak na tym, że takie przelewy są kosztowne. W Alior Banku kosztuje on od 70 zł do 90 zł.

W przypadku internetowej wymiany walut innych niż euro zdecydowanie lepiej jest korzystać z kantorów internetowych. Jeśli natomiast wymiana dotyczy euro, to w banku i w kantorze internetowym przynosi ona zbliżone korzyści. Nie występują bowiem koszty banków pośredniczących, gdyż euro przelewane jest za pomocą przelewów europejskich (SEPA).

W praktyce wielu klientów zainteresowanych zakupem euro może więc zdecydować się na skorzystanie z usług banków. Ich przewagą jest wiarygodność. Są to duże podmioty, dysponujące wysokimi kapitałami i podlegające surowym regulacjom prawnym. Kantory internetowe nie budzą natomiast takiego zaufania. Wiele osób przyznaje, że miała duże obawy, gdy po raz pierwszy korzystali z ich usług. W większości są to bowiem stosunkowo nowe podmioty, o których nie wiemy zbyt wiele.