eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › Komentarz giełdowy 23-27.01.12

Komentarz giełdowy 23-27.01.12

2012-01-28 13:41

Jak do tej pory styczeń jest dobrym miesiącem dla inwestorów na Starym Kontynencie. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym w większości wylądowały na lekkich plusach, a niektóre z nich przekroczyły 3-miesięczne szczyty i są na poziomach najwyższych od pół roku.

Przeczytaj także: Komentarz giełdowy 16-20.01.12

Europa Zachodnia

Obserwatorzy rynkowi w dalszym ciągu selektywnie dobierają informacje płynące ze strefy euro, pozytywnie dyskontując te lepsze oraz ze spokojem odbierając gorsze. Patrząc na dane makro, z jednej strony lepsze od prognoz styczniowe odczyty PMI w niemieckiej gospodarce wpłynęły na dobre odczyty w całej strefie euro, co pokazuje, że nasi zachodni sąsiedzi mają szansę szybko zapomnieć o jakimkolwiek kryzysie, z drugiej zaś lekko większy od oczekiwań kwartalny spadek brytyjskiego PKB przeszedł niemalże bez echa.

Podobnie rzecz miała się z informacjami płynącymi z państw grupy PIIGS, gdzie dobrze odebrano powrót Irlandii na rynek długu po rocznej banicji oraz udaną aukcję włoskich 2-latek, ze spokojem zaś przyjęto rekordowe rentowności portugalskich 10-letnich obligacji, sięgające 15 proc., których przyczyną są pogłoski mówiące, że Portugalii nie uda się powrócić na rynek długu w 2013 roku i zrolować zapadających w tymże roku obligacji, co równoznaczne będzie ze zwróceniem się Lizbony o finansową pomoc.

Nikogo już chyba nie dziwią przedłużające się negocjacje w sprawie redukcji greckiego zadłużenia. O ile kilka miesięcy temu Grecy prosili o jakąkolwiek pomoc, obiecując „złote góry” (czytaj: szybkie i sprawne reformy), o tyle teraz są coraz bardziej pewni siebie, licząc zapewne, że i tak dopną swego, czyli oddłużą swój kraj u wierzycieli prywatnych w stopniu sięgającym nawet 70 proc. Projekt redukcji długu zakłada emisję 30-letnich obligacji z kuponem pierwotnie ustalonym na 4 proc. (propozycja wierzycieli), a obecnie nawet na 3,75% (propozycja Aten oraz UE) - znając życie bardziej prawdopodobna jest druga opcja. Tematem na oddzielną dyskusję jest pytanie, co mogłoby się wydarzyć, gdyby rozmowy przeciągnęły się do marca, kiedy to Grecy muszą zrolować 15 mld swojego długu. Na pewno byłoby ciekawie, co nie znaczy dobrze, dla rynków.

Tydzień europejscy inwestorzy kończą w spokojnych nastrojach. Nie ulega wątpliwości, że początek roku nieco podbudował morale rynkowych graczy. Czy będzie to tendencja trwała, pokażą najbliższe tygodnie. Warunkiem koniecznym ku temu jest utrzymujący się dobry sentyment, zarówno w ujęciu globalnym, jak również wokół samej strefy euro.

Piotr Trzeciak

Azja i Ameryka Łacińska

Pomimo pozytywnych globalnych nastrojów i wzrostów na światowych giełdach, na rynkach emerging markets panował wyjątkowy spokój. Ze względu na Nowy Rok Księżycowy w Chinach, giełdy w Państwie Środka przez większą część tygodnia były nieczynne. Na pozostałych dużych rynkach, w Brazylii i Indiach, w skali całego tygodnia odnotowano wzrosty odpowiednio o 1 i 2 proc.

Miniony tydzień był bardzo ubogi w dane makroekonomiczne, co przy braku chińskich inwestorów przełożyło się na niewielką dynamikę zmian rynkowych indeksów. Największe znaczenie dla inwestorów miała wtorkowa decyzja banku centralnego Indii (RBI), który ogłosić miał decyzję w sprawie stóp procentowych. Po dużym spadku inflacji w grudniu prawdopodobieństwo obniżek zdecydowanie wzrosło, jednak nie na tyle, aby bank centralny zdecydował się na taki ruch już w styczniu. Ostatecznie RBI pozostawił główne stopy procentowe na niezmienionym poziomie (8,5 proc.), ale zdecydował się obniżyć stopę rezerw obowiązkowych o 50 punktów bazowych, dając tym samym sygnał, że zmiana restrykcyjnej polityki monetarnej jest coraz bliżej.
Warto jednak spojrzeć na opracowanie dziennikarzy The Economist (http://www.economist.com/blogs/graphicdetail/2012/01/daily-chart-11), którzy zestawili 27 krajów zaliczanych do EM wskazując, które z nich mają najwięcej miejsca do luzowania polityki monetarnej. Wg nich duże szanse na obniżki stóp procentowych mają inwestorzy w Chinach, Indonezji czy Korei Południowej. Na drugim biegunie, czyli wśród krajów, gdzie obniżki są mało prawdopodobne, wymienili Egipt, Indie, Brazylię i… Polskę. Oczywiście teoria mówi jedno, a praktyka drugie, czego doskonałym przykładem jest Brazylia. Kraj ten pomimo wysokiej inflacji, dwucyfrowego osłabienia lokalnej waluty czy sporego długu publicznego zdecydowała się ciąć stopy procentowe, aby ratować słabnący wzrost gospodarczy.

Jak powiedziała prezydent Brazylii, Dilma Rousseff, wzrost PKB na poziomie 4 proc. w 2012 r. jest głównym celem jej rządu i aby to osiągnąć jest w stanie ciąć podatki, wprowadzać inne mechanizmy stymulujące gospodarkę, a nawet „poświęcić” inne cele (inflację), jeśli będzie taka potrzeba. Ta jednak może zacząć rosnąć już 2012 roku, a opublikowane w tym tygodniu dane o bezrobociu zdają się tylko potwierdzać tę tezę. Stopa bezrobocia spadła w grudniu do rekordowo niskiego poziomu 4,7 proc. z 5,3 proc. w analogicznym okresie rok wcześniej. Średnia za cały 2011 rok również osiągnęła rekordowo niski poziom 6 proc. z 6,7 proc. w 2010 r. Dane te niestety nie znaczą nic dobrego. Pracodawcy mają coraz większe trudności ze znalezieniem pracowników, a obecnie zatrudnieni nieustannie podnoszą wymagania płacowe. Mieszanka niskich stóp procentowych zachęcających do zaciągania kredytów oraz dużej liczby ludności pracującej bez wątpienia będzie wpływać destabilizująca na ceny, co w dłuższej perspektywie przełoży się na wysoką inflację i kolejną serię podwyżek stóp procentowych.

Paweł Mielcarek

Surowce

Najważniejszymi wydarzeniami tygodnia, patrząc z perspektywy rynków surowcowych, było wystąpienia szefa FED, Bena Bernanke odnośnie przyszłej polityki monetarnej USA oraz poprawy sytuacji gospodarczej w tym kraju. Jak wspomniał szef amerykańskiej rezerwy monetarnej, niskie stopy procentowe utrzymane zostaną do 2014 roku, co miało silny wpływ na sytuację na rynku walutowym, gdzie obserwowano osłabianie się dolara do głównych walut. To z kolei wywarło presję na wzrosty cen surowców.

Ropa zdrożała najmniej, bo o ponad 2 procent, osiągając cenę 100 dolarów za baryłkę. Wzrost pewnie byłby okazalszy, gdyby nie chłodzące informacje z Libii, gdzie produkcja przemysłowa tego surowca wraca na poziomu sprzed powstania przeciwko reżimowi Muammara Kadafiego w lutym ubiegłego roku.
Silne wzrosty obserwowano na miedzi, gdzie ceny doszły do poziomu 8533 dolary za tonę, co w ujęciu tygodniowym daje około 4-procentowy wzrost cen. Przyczynami były między innymi spadki zapasów tego surowca na Londyńskiej Giełdzie Metali. Poziom inwentarza nie był tak niski od września 2009 roku, co świadczy o dużym wykorzystaniu surowca w tym czasie i sile popytu. Jak podano, import surowca przez Chiny był w grudniu ubiegłego roku najwyższy w historii i osiągnął prawie 407 ton.

Sytuacja na rynku walutowym rządziła cenami złota, które za ostatnie pięć dni sesyjnych zdrożało o 4 procent. Uncja kruszcu wyceniana jest obecnie na 1732 dolary. Pespektywa utrzymywania niskich stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych do 2014 roku oznacza, że w tym czasie dolar poddany będzie presji parospadkowej, co stawia rynki surowcowe w bardzo korzystnym świetle. Jednak, patrząc z drugiej strony, wypowiedź szefa FED ma też swoją negatywną wymowę, gdyż prognoza utrzymywania stóp procentowych na poziomie bliskim zero przez tak długi czas oznacza w praktyce, że amerykańskie władze monetarne nie spodziewają się poprawy w gospodarce do tego czasu.

Tomasz Ray-Ciemięga

Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: