eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAktualności finansowe › Niższe ceny obligacji to wyższa cena pieniądza

Niższe ceny obligacji to wyższa cena pieniądza

2011-02-17 11:11

Niższe ceny obligacji to wyższa cena pieniądza

Notowania kontraktów terminowych na 30-letnie obligacje amerykańskie © fot. mat. prasowe

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (2)

Obligacje skarbowe są w ostatnim czasie jednym z niewielu taniejących instrumentów finansowych. Tym samym rośnie ich rentowność. Wyższa rynkowa cena pieniądza oznacza wzrost kosztu kredytów dla klientów indywidualnych, firm oraz rządów. Już niedługo obligacje mogą stać się też konkurencją dla akcji.

Przeczytaj także: Sprzedaż obligacji skarbowych I 2011

Na giełdach akcji hossa trwa już od dwóch lat, notowania surowców idą dynamicznie w górę. Do niedawna rosły także ceny obligacji. Jednak od października 2010 roku sytuacja zmieniła się radykalnie. Od tego czasu do połowy lutego 2011 roku notowania kontraktów terminowych na trzydziestoletnie obligacje Stanów Zjednoczonych spadły o 12 proc., kontrakty na dziesięciolatki zniżkowały o prawie 8 proc., a na obligacje pięcioletnie o 5 proc. Trzeba przy tym pamiętać, że wcześniejszą hossę na rynku amerykańskich obligacji w sporej części napędzał Fed. I to zarówno pośrednio, prowadząc skrajnie łagodną politykę pieniężną i nieustannie dając do zrozumienia, że będzie ją utrzymywał jeszcze przez długi czas, jak i bardziej bezpośrednio, skupując po prostu wyemitowane już przez rząd obligacje, czyli zwiększając podaż pieniądza. Podjęcie na początku listopada ubiegłego roku decyzji o kontynuacji ilościowego luzowania polityki pieniężnej, czyli przeznaczeniu na skup obligacji kolejnych 600 mld dolarów do czerwca 2011 roku jedynie na krótko powstrzymało spadek cen obligacji. Rosły one od połowy grudnia ubiegłego roku do końca stycznia tego roku. W lutym spadkowa tendencja jest kontynuowana, choć od 9 lutego widać zahamowanie jej dynamiki.

Spadek cen papierów dłużnych nie ogranicza się tylko do Stanów Zjednoczonych. Od końca sierpnia 2010 roku do połowy lutego tego roku notowania kontraktów na niemieckie obligacje dziesięcioletnie spadły o 8,5 proc., japońskie dziesięciolatki staniały o 3,7 proc.

Bessa na rynku obligacji napędzana jest przez cztery czynniki. Pierwszy to ogromna podaż obligacji emitowanych przez rząd Stanów Zjednoczonych. Drugi to zastąpienie strachu przed deflacją obawami o narastanie inflacji. Choć Fed podkreśla, że żadnego zagrożenia inflacyjnego nie ma, a tempo wzrostu cen jest wręcz zbyt niskie, to jednak inwestorzy najwyraźniej mają odmienne zdanie. Rosnąca inflacja w połączeniu ze zwiększającym się tempem wzrostu gospodarki doprowadzi wkrótce do zacieśniania wyjątkowo luźnej polityki pieniężnej, co w oczywisty sposób wpływa na spadek cen obligacji, czyli wzrost ich rentowności. I wreszcie czwartym czynnikiem jest wzrost ryzyka pożyczania pieniędzy rządom, nawet jeśli jest to rząd Stanów Zjednoczonych. Gigantyczne zadłużenie i deficyt budżetowy to ryzyko zdecydowanie potęgują.

Analitycy i instytucje finansowe już pod koniec 2009 roku wskazywały na rosnącą bańkę cenową na rynkach obligacji. Eksperci Morgan Stanley prognozowali aż 40-proc. wzrost rentowności obligacji dziesięcioletnich, zaś kilka tygodni później szefowie największych funduszy inwestycyjnych, takich jak PIMCO czy Black Rock, informowali o zmniejszeniu zaangażowania w amerykańskie i brytyjskie obligacje i ostrzegali przez spadkiem ich cen, podkreślając obawy związane z wysokim zadłużeniem i dostrzegając perspektywę zbliżającego się zaostrzania polityki pieniężnej i wycofywania programów stymulujących gospodarkę.

fot. mat. prasowe

Notowania kontraktów terminowych na 30-letnie obligacje amerykańskie

Notowania kontraktów terminowych na 30-letnie obligacje amerykańskie

Największe zagrożenie, związane ze spadkiem cen obligacji, czyli wzrostem ich rentowności to zdaniem przedstawicieli tych instytucji wzrost rynkowej ceny pieniądza, a w efekcie wyższe oprocentowanie kredytów, zarówno hipotecznych, konsumpcyjnych, jak i tych dla firm i rządów. Rosnący koszt kredytu może zdusić i konsumpcję i inwestycje, nie pozwalając jednocześnie wyjść z dołka rynkowi nieruchomości. To może stać się kolejnym czynnikiem spowalniającym odradzający się wzrost gospodarczy. Dawid Greenlaw z Morgan Stanley szacował w końcu 2009 roku, że wzrost rentowności amerykańskich dziesięciolatek, stanowiących punkt odniesienia do ustalania oprocentowania kredytów hipotecznych do 5,5 proc. oznaczałby oprocentowanie trzydziestoletniego kredytu hipotecznego na poziomie 7,5-8 proc.

 

1 2

następna

oprac. : Roman Przasnyski / Open Finance Open Finance

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: