eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAktualności finansowe › Rezerwy złota a kryzys gospodarczy

Rezerwy złota a kryzys gospodarczy

2011-01-06 00:10

Rezerwy złota zgromadzone w bankach centralnych szacuje się na około 30 tysięcy ton. Stanowi to 18% złota znajdującego się na powierzchni Ziemi. Czy zadłużone po uszy kraje zaczną pozbywać się swoich rezerw, tak jak kiedyś zrobiła to Polska?

Przeczytaj także: Inwestycje w złoto rekordowe

Najczęściej spotykany powód, dla którego rezerwy pojawiają się na czołówkach serwisów informacyjnych, to zakup szlachetnego metalu przez banki centralne dynamicznie rozwijających się krajów Azji. Rzeczywiście złoto cieszy się sporym zainteresowaniem Chin, które w ostatnich dziesięciu latach podwoiły swoje rezerwy (w tej chwili oficjalne źródła mówią o 1054 tonach kruszcu w skarbcu Ludowego Banku Chin). Wraz z początkiem kryzysu finansowego złotem wyraźnie zainteresowały się także rządy Rosji, Indii oraz Arabii Saudyjskiej. Rezerwy złota każdego z tych trzech krajów w ostatnich dwóch latach zwiększyły się o około 200 ton. Spośród krajów BRIC gorączce złota nie uległa jeszcze tylko Brazylia, która oficjalnych rezerw złota ma trzy razy mniej niż Polska.

Popyt ze strony instytucji monetarnych z rynków wschodzących uznaje się, oprócz zakupów fizycznego złota przez ETF-y, za jedno z głównych źródeł popytu inwestycyjnego na żółty metal. Choć rządy państw azjatyckich ostatnio zdecydowanie przystąpiły do zakupów, wciąż znacząca większość (ok. 75%) światowych rezerw złota znajduje się pod pośrednią lub bezpośrednią kontrolą krajów Zachodu. Najwięcej kruszcu zgromadziły państwa strefy euro – prawie 11 tys. ton. Nieco mniej znajduje się w Fort Knox – ponad 8 tys. ton. Znaczące są też zasoby złota będące w posiadaniu instytucji międzynarodowych, które Zachód praktycznie w stu procentach kontroluje. Międzynarodowy Fundusz Walutowy wraz z Bankiem Rozliczeń Międzynarodowych dysponują prawie 3 tys. ton złota, zaś Europejski Bank Centralny ma w swoim skarbcu dodatkowe 500 ton.

Przez lata Europa i Stany Zjednoczone stopniowo pozbywały się olbrzymich zapasów złota. Od 1999 roku przez dziesięć lat z tego powodu na rynek trafiało rocznie średnio 442 ton. Wcześniej przed podpisaniem we wrześniu 1999 umowy między bankami centralnymi mającej na celu zatrzymanie nieskoordynowanej sprzedaży złota, były to jeszcze większe ilości. Jednak kryzys finansowy przyniósł niemal całkowite zahamowanie podaży ze strony sektora rządowego. W pierwszym roku obowiązywania nowej umowy, czyli od września 2009 roku, banki centralne zdecydowały się rozstać jedynie z niecałymi 10 tonami złota. Gdyby nie zakończona przed Świętami sprzedaż 403 ton złota, której dokonał Międzynarodowy Fundusz Walutowy, 2010 rok byłby pierwszym rokiem od 1988, w którym instytucje rządowe były netto nabywcami złota. Analitycy rynku złota są niemal jednomyślni, że 2011 rok właśnie takim będzie.

Taka jednomyślność może być jednak niebezpieczna, a przekonanie, że banki centralne znakomicie potrafią wyczuć panujące na rynku trendy nie jest niczym poparte. Warto przyjrzeć się, jakie decyzje podejmowały te instytucje w przełomowych dla cen złota momentach. W roku 1980, kiedy złoto ustanowiło rekord wszechczasów (dotąd nie pobity, jeśli wziąć pod uwagę inflację), spośród czterdziestu ośmiu banków, które dokonywały operacji na swoich rezerwach złota, czterdzieści zwiększyło swój stan posiadania. Za to w roku 2000, gdy na rynku szlachetnego metalu kończyła się wieloletnia bessa, jedynie dziewięć spośród czterdziestu czterech banków, które dokonywały jakiegoś obrotu złotem, wyraźnie (o więcej niż 2%) zwiększyło swój stan posiadania.

Co ciekawe jedynym krajem, któremu udało się trafić na rynku złota dokładnie w szczyt hossy, a ponadto odkupić złoto ponownie niemal dokładnie wraz z końcem wieloletniej bessy, była Polska. W 1980 roku rząd PRL (nie ma co ukrywać, że powodowany trudnościami wewnętrznymi, a nie doskonałym wyczuciem rynku), sprzedał prawie połowę z posiadanych 40 ton złota. Obecny stan rezerw (102,8 tony) ustalił się zaś w 1998 roku, kiedy to zakupiono ponad 70% z posiadanych obecnie zasobów.

Abstrahując od zmiennej fortuny spekulacyjnych zakupów, można zadać sobie pytanie, po co właściwie bankom centralnym kruszcowe rezerwy. Przecież kruszec nie generuje żadnych dochodów. Państwo inwestujące w złoto rezygnuje z poważnych wpływów do budżetu płynących z oprocentowania swoich rezerw walutowych. Gdyby na przykład Polska chciała zamienić całe swoje rezerwy walutowe na złoto, musiałaby dokupić przy dzisiejszych cenach złota ok. 1800 ton. Taka transakcja pozbawiłaby budżet corocznych wpływów, które w zeszłym roku wyniosły ok. 6 miliardów złotych.

 

1 2

następna

oprac. : Maciej Bitner / Wealth Solutions Wealth Solutions

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: