eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › Szef Cisco boi się przyszłości

Szef Cisco boi się przyszłości

2010-08-13 12:06

W USA, po trzyprocentowych spadkach indeksów w środę, całkiem normalne wydawało się, że w czwartek indeksy choćby minimalnie odbiją. Byki jednak miały przed sobą dwie kłody, które rzucono im przed nogi. Pierwszą były dane makro, a drugą wypowiedzi szefa Cisco.

Przeczytaj także: Sprzedaż detaliczna Chin wzrosła o 17,9%

Dane o ilości nowych zasiłków dla bezrobotnych w USA były znowu bardzo słabe. Oczekiwano spadku ilości wniosków, a tym czasem wzrosła ona i to całkiem solidnie do 484 tys. (najwięcej od pięciu miesięcy). Wzrosła też średnia 4-tygodniowa. Dane o cenach amerykańskiego eksportu/importu nie wniosły nic nowego do obrazu sytuacji. Ceny importu bez ropy i ceny eksportu bez żywności spadły o 0,2 proc. Jak widać, nie ma problemu inflacji, ale kto wie, czy nie rodzi się jednak problem deflacji.

Czymś na kształt danych makro było też to, co powiedział John Chambers, szef Cisco. Tłumacząc słabe prognozy, które spółka ogłosiła wczoraj po sesji po publikacji raportu kwartalnego (zysk był nieco wyższy od prognoz, przychody niższe) stwierdził, że gospodarkę amerykańską czeka okres „niezwykłej niepewności”. W sytuacji, kiedy inwestorzy zaczęli się już trochę bać drugiego uderzenia recesji, taka opinia znanego menedżera była zimnym prysznicem.

Indeksy giełdowe rozpoczęły sesję od sporych spadków indeksów, a potem przez 3,5 godziny straty były bardzo żmudnie odrabiane. Na trzy godziny przed końcem sesji niedźwiedzie znowu zaatakowały, ale natrafiły na zacięty opór. Była to walka fundamentalistów z wyznającymi zasadę kupowania na spadkach. Można powiedzieć, że zakończyła się remisem, bo co prawda indeksy spadły, ale spadły mniej niż tego oczekiwano na początku sesji. W piątek na rynek trafią naprawdę istotne dane makro i to one zadecydują o tym, czy niedźwiedzie zdecydowanie przejmą kierownicę.

Jeśli chodzi o polski rynek akcji to pisałem w czwartek rano, że GPW nie bardzo ma wyjście – powinna rozpocząć sesję spadkiem indeksów, ale ostrzegałem, że jeśli pamięta się o środowej zaciętej obronie wsparcia i niechęci podaży do mocniejszego ataku, to trzeba zachować ostrożność. Okazało się, że większość inwestorów tak właśnie oceniała sytuację. Z tego też powodu WIG20 jedynie symbolicznie spadł na otwarciu sesji, a potem zabarwił się na zielono.

Trwało to krótko, bo indeksy na innych giełdach zaczęły się osuwać, a to doprowadziło również do zniżki WIG20. Jednak oczekiwanie na odbicie w USA pomagało wszystkim giełdom europejskim, a to już w samo południe po prostu wyzerowało zmiany WIG20 w stosunku do środy. Szczególnie mocne były akcje PZU (odbicie od dolnego ograniczenia kanału trendu wzrostowego plus podniesiona docelowa cena przez Goldman Sachs).

Nawet bardzo słabe dane z amerykańskiego rynku pracy i duże spadki kontraktów na amerykańskie indeksy niespecjalnie szkodziły naszym indeksom. Wręcz odwrotnie – im bardziej spadały indeksy na innych giełdach, tym bardziej widać było u nas chęć utrzymania poziomu ze środy. Wyglądało to tak, jakby gracze nie byli w stanie uwierzyć, że w USA możliwa jest druga spadkowa sesja. Całkiem logicznym w tej sytuacji zakończeniem był wzrost WIG20 o 0,46 proc. Skoro przed posiedzeniem FOMC nie śpieszyło się nam do wzrostów, to nic dziwnego, że teraz też czekamy na wyjaśnienie sytuacji.

Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.

oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion Xelion

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: