Bessa w USA wróci?

Przeczytaj także: Ceny ropy znowu wzrosną?

S&P 500 napotkał poważny problem ze wzrostem już przy 38,2-proc. zniesieniu wcześniejszego spadku. To raczej skłania do przekonania, że mamy do czynienia jedynie z odreagowaniem fali zniżkowej, rozpoczętej w połowie maja, a nie korektą całej rocznej bessy. Kształt, jaki przybiera S&P 500 oraz struktura obrotów temu towarzyszą martwią szczególnie. Na wykresie kształtuje się formacja flagi, a kolejne zwyżki w jej ramach następują przy coraz mniejszej aktywności inwestorów. Praktycznie każdy kolejny większy spadek będzie oznaczał opuszczenie formacji i tym samym otworzy drogę do ukształtowania kolejnej fali zniżkowej. Sprowadziłaby S&P 500 do nowych tegorocznych minimów. Dobrym przyczynkiem do zniżki mogą być dzisiejsze dane z rynku nieruchomości w USA, gdyby okazały się gorsze od spodziewanych.

To nasz bazowy scenariusz na najbliższe tygodnie. Zakładamy, że spadające ceny towarów i umacniający się dolar trafnie przepowiadają dalsze kłopoty globalnej gospodarki. Niższe ceny surowców odzwierciedlają obawy przed spadkiem popytu na nie, a droższy dolar wskazuje na ryzyko podniesienia stóp procentowych w USA albo wykluczenie ryzyka, że w innych częściach świata
będą rosnąć zwiększając dysparytet. Tak, czy inaczej to zła wiadomość, gdyż podwyżka stóp w USA byłaby kolejnym zagrożeniem dla tamtejszego wzrostu gospodarczego, a brak podwyżek w innych częściach świata potwierdzałby pogarszający się stan koniunktury gospodarczej na świecie.

Potwierdza się też, że wzrost samych spółek finansowych, gdyż to one głównie ciągnęły w górę indeks w USA w ostatnich tygodniach, to za mało do ukształtowania trwałego trendu rosnącego. Potwierdza się też, jak duże znaczenie mają spółki paliwowe, które w tym kwartale spadły o prawie jedną piątą. Ich znaczenie po zwyżkach z I połowy tego roku stało się relatywnie większe w porównaniu z sektorem finansowym, czy technologicznym.

W takich warunkach można oczekiwać dalszej presji na ceny naszych akcji. Początek dzisiejszej, kiedy WIG traci 0,9%, potwierdza ostrzeżenia, które wysyłaliśmy w ostatnich dniach, że zasłonięcie luki hossy z końca lipca ma negatywny wydźwięk i zapowiada osłabienie koniunktury. Teraz WIG ma wsparcie przy kolejnym oknie hossy, tym razem z dolną granicą przy 39,8 tys. pkt. Jego zamknięcie będzie stwarzać zagrożenie atakiem na tegoroczny dołek i dalej zniżką do 36 tys. pkt. Wypełniłby się wtedy scenariusz, o którym piszemy od miesięcy. Jest on realny tym bardziej, że okazuje się, że po raz kolejny sezon publikacji wyników finansowych nie przyniósł przełomu. Co więcej, mógł przysporzyć więcej wątpliwości, że przyszłość wcale nie wygląda aż tak różowo. Widać to choćby po wynikach największych spółek. Zyski wzrosły w II kwartale tego roku co prawda mocno, bo o jedną piątą w porównaniu z II kwartałem 2007 r., ale jednak poprawa była o połowę niższa niż w trzech pierwszych miesiącach tego roku, a dodatkowo aż 8 spółek z 19 polskich firm z WIG20 odnotowało spadek zysków. Taka polaryzacja nie jest korzystnym zjawiskiem.

Najważniejsze wydarzenia z 18 sierpnia 2008 r.:

• Czerwcowy bilans handlowy strefy euro wypadł słabo - zamknął się deficytem 3 mld euro
• Lipcowe zatrudnienie i wzrost płac w Polsce wzrosły odpowiednio o 4,7% oraz 11,6%
• Bilans budżetu państwa po lipcu w Polsce zamknął się niedoborem 2,7 mld zł

Dziś na rynkach (19.08.08):

• Bank Japonii pozostawił stopy procentowe na poziomie 0,5%
• Lipcowa inflacja PPI w Niemczech wyniosła aż 8,9%, najwięcej od 27 lat
• Sierpniowy indeks nastrojów ZEW w Niemczech
• Lipcowy wskaźnik inflacji PPI w USA
• Liczba rozpoczętych budów i wydanych pozwoleń na budowę w USA

Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.