Catalyst nie dla żółtodziobów?
2017-03-08 09:16
Catalyst nie przyciąga nowych emitentów © Baramee - Fotolia.com
Przeczytaj także: Jaki był rynek Catalyst 2016?
Spośród 117 spółek, które zdecydowały się wyemitować obligacje i wprowadzić je do obrotu na Catalyst, aż 70 proc. wywodzi się z giełdowego parkietu akcji. Akcje kolejnych 14 proc. notowane są na New Connect. Akcje jedynie 19 emitentów dłużnych papierów korporacyjnych nie są notowane na warszawskiej giełdzie. W tym gronie przeważają spółki niewielkie, ale zdarzają się też potentaci, jak na przykład Ghelamco czy Griffin oraz firmy całkiem spore, jak GetBack i Murapol (na giełdzie notowany jest Abadon Real Estate, spółka wchodząca w skład Grupy Murapol).Nie ma nic dziwnego w tym, że spółkom których akcje już znajdują się w publicznym obrocie, a więc mają za sobą niełatwą procedurę formalno-prawną i dysponują odpowiednim doświadczeniem, znacznie łatwiej korzystać z dobrodziejstw rozwijającego się dynamicznie rynku obligacji. Z jednej strony, mają już przetartą drogę, z drugiej zaś status spółki giełdowej przydaje im wiarygodności, która jest istotnym czynnikiem w przypadku pozyskiwania kapitału dłużnego, wpływając zarówno na zainteresowanie inwestorów obligacjami, jak i na koszty odsetkowe. W przypadku tej grupy widać też „kompatybilność” obu segmentów rynku, czyli akcji i obligacji, choć biorąc pod uwagę, że na głównym rynku notowanych jest 486 spółek, widać że jeszcze wiele z nich nie docenia zalet obligacji jako uzupełniającego źródła finansowania działalności i rozwoju. To porównanie wskazuje także na potencjał rozwoju rynku korporacyjnych papierów dłużnych, który być może zacznie się ujawniać z większą dynamiką wraz z przyspieszeniem tempa wzrostu gospodarczego i inwestycyjną ekspansją.
O ile duże i średnie firmy, notowane na giełdzie, zwykle nie mają większych problemów z finansowaniem za pomocą kredytu bankowego, to znacznie trudniej w tej dziedzinie radzą sobie firmy małe, o krótkiej historii, często należące do sektora nowych technologii. Tymczasem jeśli spojrzeć na New Connect, grupujący tego typu spółki, to widać bardzo skromną ich reprezentację na Catalyst. Obligacje zdecydowało się wyemitować i wprowadzić do obrotu jedynie 16 podmiotów, czyli 4 proc. spośród 405 znajdujących się na New Connect. W rzeczywistości z rynku obligacji korzysta nieco większa ich liczba. Część spółek wyemitowanych obligacji z różnych powodów nie wprowadza na Catalyst. Najczęściej nie chcąc ponosić dodatkowych kosztów, bądź z uwagi na skalę emisji, nie dającą szans na przyzwoitą płynność obrotu papierami na rynku wtórnym, szczególnie w przypadku gdy emisję obejmuje od kilku do kilkunastu inwestorów, a okres wykupu sięga roku, czy dwóch lat.
fot. Baramee - Fotolia.com
Catalyst nie przyciąga nowych emitentów
Catalyst zupełnie nie przyciąga zaś firm, które do tej pory z rynkiem giełdowym nie miały nic wspólnego. Jeśli od obecnych dziewiętnastu emitentów odjąć wspomniane wcześniej cztery duże i z pewnością nieźle radzące sobie na rynku finansowym spółki, okazuje się że amatorów wprowadzania obligacji do obrotu jest zaledwie garstka. A skądinąd wiadomo, że emisji papierów dłużnych na rynku niepublicznym nie brakuje. Choć trudno oszacować skalę tego segmentu, można przypuszczać że nie jest ona marginalna i liczy się w setkach milionów złotych rocznie.
Czytaj także:
- Dlaczego emisja obligacji się opłaca?
- Obroty na rynkach GPW I 2017 r.
Roman Przasnyski Główny Analityk
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
-
Obligacje korporacyjne spłacają się dobrze
-
Udział niewykupionych obligacji korporacyjnych blisko rekordu
-
Przybywa niespłaconych obligacji korporacyjnych
-
Udział niewykupionych obligacji na Catalyst zaczyna przyrastać
-
Obligacje na Catalyst: Indeks Default Rate odbija od dna
-
Rekord na Catalyst. Wszystkie obligacje wykupione
-
Dobra passa Catalyst
-
Spokojnie jak na Catalyst
-
Mniej niewykupionych obligacji korporacyjnych
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)